Wasz workflow
Posted: 06 Mar 2014, 21:46
Nie ma co ściemniać - chyba każdego interesuje, jak pracują inni.
Jakie są wasze rytuały, jak się zabieracie za robotę, jak wygląda wasz reżim pracy.
Temat się wziął z tego, że ostatnio rezając sample zacząłem się zastanawiać jak to robią inni?
A) Czy ciachacie na bieżąco, do akurat rozgrzebanego projektu?
B) Czy (tak jak ja) oddzielacie sesje samplingu od właściwego klepania?
Ja generalnie dzielę sobie czas i jednego dnia np. zajmuje się cięciem 'na masę' cytując za małżonką, a najczęściej dopiero drugiego siadam do mpc i kleje. Nie mam tyle czasu, żeby robić oba jednego dnia I jeśli czegoś potrzebuję, to dopiero wtedy ewentualnie wracam.
Ale żeby nie być gołosłownym, mój workflow wygląda zazwyczaj tak:
- Najpierw tnę i obrabiam sample w Audition. Często kończy się na normalizacji i lekkim EQ, ale jak trzeba to też robię wstępną kompresję, stretching, efekty modulacyjne, pogłosy etc czy edycję materiału typu fade'y, crossfade'y i budowanie loopów etc. W audition też wstępnie dopasowuje sample do siebie. Tylko pitchshift robię wyłącznie w MPC.
Wszystko ląduje w folderku z nazwą projektu.
- Bębny, oneshoty, plastry loopów i krótkie loopy lecą do MPC, gdzie zostają poskładane i zaaranżowane. Długie loopy, albo te już kompletnie skończone, z którymi nic już nie będę robić - jeśli w ogóle są - zostają w Audition, na multitracku. Nienawidzę ciąć w MPC.
- Jeśli okazuje się, że na dłuższe rzeczy jednak muszę dać np. verb z mpc czy chcę zmienić pitch to też lecą do akai. To samo tyczy się retriggerów.
Ale generalnie reżim jest taki - krótkie rzeczy, które będą 'grane z ręki' fruną do mpc, większe zostają w Audition.
- Jak skończę całą zabawę w MPC, czyli wszystko mam napisane i zaaranżowane, nagrywam ściecha po ścieżce i nahaj, z powrotem do Audition, gdzie to kleje do kupy z rzeczami, które nie szły do MPC.
- Mix w Audition
- Jeśli po fakcie okazuje się, że tu przydałaby się nagła pauza z kochanym przeze mnie verbem akai, a tam tape stop, to wycinam interesujący mnie fragment całości (wszystkie ścieżki) z audition jeszcze przed miksem, sprzedaje do MPC, robię co mam do zrobienia, zgrywam nazad do edytora i sklejam.
- I oto jest, gotowe.
Jest trochę pieprzenia, ale z niekłamanym żalem odkryłem czas temu jakiś, że nic nie jest mi w stanie zastąpić multitracka w AA, a MPC nienajlepiej sobie radzi z dłuższymi loopami (mówiąc w prost, niewygodnie mi się z nimi tam pracuje), ale jest natomiast nie do zastąpienia jeśli chodzi o granie oneshotami i krótkimi plastrami, nie mówiąc już o bębnach. Gadajcie co chcecie, ale TC i swing z MPC to jest legenda, dla której między innymi kupowałem ten sprzęt. Więc sobie to wszystko podzieliłem w taki o to sposób i póki co - gra muzyka.
A jak to wygląda u was? Jestem zwłaszcza ciekaw tych, co to wyeliminowali kompa zupełnie.
Jakie są wasze rytuały, jak się zabieracie za robotę, jak wygląda wasz reżim pracy.
Temat się wziął z tego, że ostatnio rezając sample zacząłem się zastanawiać jak to robią inni?
A) Czy ciachacie na bieżąco, do akurat rozgrzebanego projektu?
B) Czy (tak jak ja) oddzielacie sesje samplingu od właściwego klepania?
Ja generalnie dzielę sobie czas i jednego dnia np. zajmuje się cięciem 'na masę' cytując za małżonką, a najczęściej dopiero drugiego siadam do mpc i kleje. Nie mam tyle czasu, żeby robić oba jednego dnia I jeśli czegoś potrzebuję, to dopiero wtedy ewentualnie wracam.
Ale żeby nie być gołosłownym, mój workflow wygląda zazwyczaj tak:
- Najpierw tnę i obrabiam sample w Audition. Często kończy się na normalizacji i lekkim EQ, ale jak trzeba to też robię wstępną kompresję, stretching, efekty modulacyjne, pogłosy etc czy edycję materiału typu fade'y, crossfade'y i budowanie loopów etc. W audition też wstępnie dopasowuje sample do siebie. Tylko pitchshift robię wyłącznie w MPC.
Wszystko ląduje w folderku z nazwą projektu.
- Bębny, oneshoty, plastry loopów i krótkie loopy lecą do MPC, gdzie zostają poskładane i zaaranżowane. Długie loopy, albo te już kompletnie skończone, z którymi nic już nie będę robić - jeśli w ogóle są - zostają w Audition, na multitracku. Nienawidzę ciąć w MPC.
- Jeśli okazuje się, że na dłuższe rzeczy jednak muszę dać np. verb z mpc czy chcę zmienić pitch to też lecą do akai. To samo tyczy się retriggerów.
Ale generalnie reżim jest taki - krótkie rzeczy, które będą 'grane z ręki' fruną do mpc, większe zostają w Audition.
- Jak skończę całą zabawę w MPC, czyli wszystko mam napisane i zaaranżowane, nagrywam ściecha po ścieżce i nahaj, z powrotem do Audition, gdzie to kleje do kupy z rzeczami, które nie szły do MPC.
- Mix w Audition
- Jeśli po fakcie okazuje się, że tu przydałaby się nagła pauza z kochanym przeze mnie verbem akai, a tam tape stop, to wycinam interesujący mnie fragment całości (wszystkie ścieżki) z audition jeszcze przed miksem, sprzedaje do MPC, robię co mam do zrobienia, zgrywam nazad do edytora i sklejam.
- I oto jest, gotowe.
Jest trochę pieprzenia, ale z niekłamanym żalem odkryłem czas temu jakiś, że nic nie jest mi w stanie zastąpić multitracka w AA, a MPC nienajlepiej sobie radzi z dłuższymi loopami (mówiąc w prost, niewygodnie mi się z nimi tam pracuje), ale jest natomiast nie do zastąpienia jeśli chodzi o granie oneshotami i krótkimi plastrami, nie mówiąc już o bębnach. Gadajcie co chcecie, ale TC i swing z MPC to jest legenda, dla której między innymi kupowałem ten sprzęt. Więc sobie to wszystko podzieliłem w taki o to sposób i póki co - gra muzyka.
A jak to wygląda u was? Jestem zwłaszcza ciekaw tych, co to wyeliminowali kompa zupełnie.