No to cóż obiecałem to piszę i udało mi się dziś(po wielu miesiącach
). Wszyscy w domu chorzy więc i tak jak odpalam mpc to słyszę "nie umiesz klikać ciszej", "nie masz słuchawek", "nie mogę spać" i inne, no ale cóż rodzina
tak więc popiszę w ciemni.
Pierwszy look to szok, bo jest szary. Ale wygląda solidnie i taki jest.
Pudełko w którym go sprzedają jest dość mocne (pomimo że to niby papier). Używam go po dziś dzień i jeszcze się obstało więc nie jest źle.
Ja go dostałem z najnowszym systemem, który nawiasem mówiąc już nowy nie jest i wszyscy liczyli na NAMM, ale już po i wiemy, że niema nic (chyba że PO-..).
Pierwsze odpalenie to pełny czar. Wyświetlacz, kolory i oprawa jest super. Samo urządzenie działa szybko i sprawnie. Uruchomienie to kwestia kilku sekund i hula.
No właśnie hula... Z tym, że to hula to kwestia przyzwyczajenia bo mamy tylko to co mieliśmy ostatnio bez możliwości ładowania innych projektów, chyba że przez komputer - ale nie dlatego go kupiłem.
Ja osobiście na jednym tapie robię wiele bitów na różnych tempach, po prostu gdy chcę do czegoś wrócić to guzik tap tempa działa prawie fantastycznie. I wtedy ustawia nam markery z barów tak jak mieliśmy wcześniej i wszystko się synchronizuje.
Czyli reasumując powyższe można się przyzwyczaić - ja się przyzwyczaiłem.
Jeśli chodzi o syntezatory no to mi wystarczają i da się na nich zrobić bardzo dużo, choć brzmią (chyba że sobie wmawiam) specyficznie.
Efekty to naprawdę zajebista opcja - co tu dużo gadać mają duże możliwości, z tym że można dawać tylko po jednym fx na patch.
Teraz rzecz chyba najważniejsza na tym forum - sampler.
Bałem się o straszne, przerażające napisane w manualu 12s i... okazało się że to 12s:).
Ale niema się o co bać ponieważ do wyboru mamy 8 patchy czyli 12sx8 (ponad półtora minuty - i po płaczu) no i patche możemy zapisywać więc może być tego jeszcze więcej.
Dodatkowo można samplować na tape a tam jest 4x po 6 minut, no ale to dla prawdziwych maniaków.
Więc jak to przystało na "język mpc" mamy 8 banków. Na każdy z nich wrzucamy efekt jaki chcemy. Mamy też envelope trochę inny niż zwykle (w syntezatorach jest normalny ADSR) ale wydaje mi się że do perkusji jest super.
Na końcu łańcucha jest LFO.
Cięcie sampli to czysta zabawa i przyjemność. Dzięki obrotowym enkoderom idzie to szybko i przyjemnie. Rzucanie sampli między klawiszami dzięki klawiszom lift i drop to łatwa i szybka czynność.
Możemy regulować pitch, głośność, opcje odtwarzania. Także za dużo tego niema no ale zależy co kto lubi i potrzebuje.
Największa bolączka sampli to cyfrowe kliki, wręcz to !@#$%^&*. Wszystko zależy jak przytniemy sampel więc trzeba sobie z tym radzić.
Najlepsza rzecz niespotykana dla mnie dotychczas to sekwencery no przeca endles albo sketch to jest kosmos.
Na całości mamy efekty, sławetne eq (działa dosyć spoko) i kompresor.
Bit możemy zgrać na "płytę winylową".
4 tracki po zgraniu na kompa możemy wrzucić do jakiegoś DAWa i gra bez problemu.
Jest jeszcze wiele opcji których nie opisałem i są również spoko i przydatne.
Bolączka to szumy na wyjściu no ale cóż... Jak nagrywamy to tego nie mamy.
Reasumując ja jestem bardzo zadowolony i nie żałuję ani złotówki (nie, nie jestem sponsorowany przez teenage engineering;P), dodatkowo jako duet z moim mpc to jest zestaw o jakim zawsze marzyłem (od kiedy wymarzyłem sobie beatmaking bez komputera).
Powiem że życie bez padów jest ciężkie więc wszystko się uzupełnia np. sampluje brejki na op-1, nakładam je z różnymi filtrami i sampluje na mpc, w mpc triggering i gram bębny. Później albo gram to do op-1 albo bawię się w mpc. Możliwości jest wiele. Wiadomo.
Testowałem go parę razy w plenerze i już wiem co czują użytkownicy mpc500 czy mniejszych sp. Wkładasz słuchawki i jedziesz. I polew ludzi, że jarasz się organkami dla dziecka.
Aha, jest jeszcze jedna zajebista opcja - samplowanie z radia. Ja wiem że winyl to świętość (sam w to kiedyś wierzyłem) ale zdziwiłem się jak przy dobrym odbiorze może być zajebista jakość tych sampli.