Wybór MPC do domu - ściana tekstu
: 15 lut 2015, 19:56
Cześć.
Podjąłem decyzje o zakupie bitmaszyny i stoję przed wyborem najbardziej optymalnego rozwiązania. Przez ostatnie dni czytałem wszystko co się dało i myślałem jeszcze więcej, różnice techniczne i wrażenia ogólnie z używania konkretnych maszyn są mi znane, o wadach i zaletach każdego ze sprzętów nad którymi się zastanawiam też już słyszałem - problem w tym, że im więcej wiem tym mniej jestem zdecydowany na konkretną opcje
Na pewno chcę w miarę możliwości uciec od kompa, a właściwie nawet nie od samego kompa, co od konieczności użycia myszki i klawiatury, bo podgląd na monitorze jestem w stanie docenić. Zawsze mnie ciągnęło do starszych sprzętów, nawet kosztem wygody i ilości pracy, ale rzecz jest w tym, że w domowym "studiu" sprzętu mam już trochę i fajnie gdyby dało się to jakoś połączyć albo coś z tego wykorzystać...
Jest mikser audio StudioLive 16.0.2 z interfejsem i efektami, którego pewnie wykorzystałbym z MPC 2500 - wyobrażam tu sobie podpięcie outów z mpc pod poszczególne kanały i robienie od razu pełnego miksu z ew efektami, automatyczne nagrywanie bezpośrednio do DAWa i dogrywaniem skreczy lub dla wygody wysyłką gramofonów po auxach do mpc w celu samplowania.
Dalej mamy antyki które przeleżały nieużywane ostatnie 20 lat - turbo skomplikowana Yamaha DX7 II FD z całą masą dodatkowych kartridżów, Alesis D4 który niestety grac już chyba przestał i nie jestem pewien czy warto naprawiać, oraz Yamaha TG55 o której nie wiem właściwie nic. Wszystko po midi, więc znowu chyba kłania się starsze MPC.
Sam osobiście natomiast sporo scratchuje, mam gramofony + wszystko co za tym idzie, ale teraz właśnie - do zabawy szkoda mi własnych płyt i gram głównie z Serato, więc laptop generalnie jest w ciągłym użyciu i tak. Do tego trochę kontrolerów midi kupionych aby w miarę możliwości móc zapomnieć o samym kompie - LPD8, Launchpad S, padKontrol, Presonus Faderport i jeszcze jakieś drobiazgi. Tutaj ze starymi MPC mógłby przydać się ewentualnie chyba tylko Korg po midi... ale w sumie po co?
To wszystko natomiast każe mi się poważnie zastanowić jednak nad tymi nowymi cudami w postaci MPC Studio/Renaissance. Komputera używam i tak, nigdy w życiu nie używałem oryginalnych MPC więc przyzwyczajeń żadnych i oczekiwań w tej kwestii nie mam a uczyć się będę musiał i tak od zera. Dużo łatwiej obecnie kupić, do tego dochodzi kwestia ceny - ledwo dotkniętego Rena dostanę taniej niż zmęczoną pewnie 2500.
Ale idąc tym tokiem myślenia, po co mi w ogóle Ren - interfejsu nie potrzebuje bo mam w czym wybierać, tak samo wyjścia i preampy mi w tym przypadku zupełnie nie robią, bo MPC Studio mógłbym używać z stacjonarnie z moim obecnym rackowym SMProAudio IN5E albo nawet bardziej mobilnie wrzucając do torby z UR44 (jako pełnej stacji) albo CI2 w totalny plener Tutaj ważne pytanie - czy soft MPC potrafi obsłużyć inne kontrolery, np żeby zmapować knoby z takiego LPD8 do kontroli tego co Ren ma na pokładzie?
I niby wydaje się to najlogiczniejszym rozwiązaniem, ale uciekam daleko od pierwotnych założeń i zostaje z paskudnie wyglądającym kontrolerem, który nawet wizualnie nie próbuje już udawać poważnego sprzętu a Renaissance akurat wyjątkowo mi się podoba z wyglądu, chyba najbardziej ze wszystkich MPC. Mała rzecz, ale jakoś tam na samopoczucie i chęć korzystania ze sprzętu jednak wpływa...
PODSUMOWUJĄC:
Czekać cierpliwie aż trafi się jakieś ładne 2500 z pełnym JJOS i używać z obecnym sprzętem tak jak napisałem na początku? To mnie przekonuje najbardziej, ale raz, że znalezienie atrakcyjnego egzemplarza zajmie sporo czasu - a w ogóle możliwe, że za jakieś pół roku wyląduję daleko za granicą na pewien czas; dwa, będzie zwyczajnie najdroższą opcją ze wszystkiego.
Kupić 1000 z JJOS i zobaczyć, czy mi to w ogóle odpowiada i najwyżej po jakimś czasie się przesiąść - możliwości porównywalne, wyjdzie taniej a w razie czego łatwiej zabrać ze sobą. Ale to mnie zupełnie nie przekonuje, 1000 mi się zwyczajnie nie podoba - zdecydowanie wolę większe poza tym tłumacze sobie, że akurat byłbym w stanie zrobić użytek z większej ilości wyjść w 2500 a MPC ma i tak generalnie stać w jednym miejscu.
Kupić lekko używanego Rena. Sporo ich teraz wisi za grosze, atrakcyjne cenowo mi się to wydaje w porównaniu do 2500 nawet biorąc pod uwagę cenę ew. odsprzedaży - ale oprócz wyglądu 90% feature'ów jest mi w sumie chyba zbędne całkowicie a zostaje konieczność używania komputera. I boje się, że po przyzwyczajeniu nie będę już w stanie nigdy usiąść przed klasycznymi MPC.
Kupić Studio na próbę za grosze, zobaczyć z czym to się w ogóle je i ogarnąć podstawy, a potem myśleć o przesiadce na coś większego i szukać w międzyczasie dobrej oferty na standalone klasyka. Studio też mógłbym zabrać ze sobą na drugi koniec świata bez problemu w razie potrzeby... Ale przy założonym budżecie różnica w cenie do Rena jest i tak na tyle marginalna, że chyba bym się aż źle czuł.
Jak żyć? chcę łatwo i przyjemnie ciąć sample z winyli (mam solidne kilkaset starych płyt, które chętnie bym wreszcie jakoś wykorzystał), klepać dla siebie do zabawy z tego pętle i od razu na to scratchować. Jak by się udało przy tym znaleźć użytek dla sprzętu który już mam tym lepiej. Słowem, bawić się dla siebie i nauczyć na luzie i komfortowo podstaw bez żadnej spiny.
Strasznie się rozpisałem. Dzięki za przeczytanie i za jakiekolwiek przemyślenia!
Podjąłem decyzje o zakupie bitmaszyny i stoję przed wyborem najbardziej optymalnego rozwiązania. Przez ostatnie dni czytałem wszystko co się dało i myślałem jeszcze więcej, różnice techniczne i wrażenia ogólnie z używania konkretnych maszyn są mi znane, o wadach i zaletach każdego ze sprzętów nad którymi się zastanawiam też już słyszałem - problem w tym, że im więcej wiem tym mniej jestem zdecydowany na konkretną opcje
Na pewno chcę w miarę możliwości uciec od kompa, a właściwie nawet nie od samego kompa, co od konieczności użycia myszki i klawiatury, bo podgląd na monitorze jestem w stanie docenić. Zawsze mnie ciągnęło do starszych sprzętów, nawet kosztem wygody i ilości pracy, ale rzecz jest w tym, że w domowym "studiu" sprzętu mam już trochę i fajnie gdyby dało się to jakoś połączyć albo coś z tego wykorzystać...
Jest mikser audio StudioLive 16.0.2 z interfejsem i efektami, którego pewnie wykorzystałbym z MPC 2500 - wyobrażam tu sobie podpięcie outów z mpc pod poszczególne kanały i robienie od razu pełnego miksu z ew efektami, automatyczne nagrywanie bezpośrednio do DAWa i dogrywaniem skreczy lub dla wygody wysyłką gramofonów po auxach do mpc w celu samplowania.
Dalej mamy antyki które przeleżały nieużywane ostatnie 20 lat - turbo skomplikowana Yamaha DX7 II FD z całą masą dodatkowych kartridżów, Alesis D4 który niestety grac już chyba przestał i nie jestem pewien czy warto naprawiać, oraz Yamaha TG55 o której nie wiem właściwie nic. Wszystko po midi, więc znowu chyba kłania się starsze MPC.
Sam osobiście natomiast sporo scratchuje, mam gramofony + wszystko co za tym idzie, ale teraz właśnie - do zabawy szkoda mi własnych płyt i gram głównie z Serato, więc laptop generalnie jest w ciągłym użyciu i tak. Do tego trochę kontrolerów midi kupionych aby w miarę możliwości móc zapomnieć o samym kompie - LPD8, Launchpad S, padKontrol, Presonus Faderport i jeszcze jakieś drobiazgi. Tutaj ze starymi MPC mógłby przydać się ewentualnie chyba tylko Korg po midi... ale w sumie po co?
To wszystko natomiast każe mi się poważnie zastanowić jednak nad tymi nowymi cudami w postaci MPC Studio/Renaissance. Komputera używam i tak, nigdy w życiu nie używałem oryginalnych MPC więc przyzwyczajeń żadnych i oczekiwań w tej kwestii nie mam a uczyć się będę musiał i tak od zera. Dużo łatwiej obecnie kupić, do tego dochodzi kwestia ceny - ledwo dotkniętego Rena dostanę taniej niż zmęczoną pewnie 2500.
Ale idąc tym tokiem myślenia, po co mi w ogóle Ren - interfejsu nie potrzebuje bo mam w czym wybierać, tak samo wyjścia i preampy mi w tym przypadku zupełnie nie robią, bo MPC Studio mógłbym używać z stacjonarnie z moim obecnym rackowym SMProAudio IN5E albo nawet bardziej mobilnie wrzucając do torby z UR44 (jako pełnej stacji) albo CI2 w totalny plener Tutaj ważne pytanie - czy soft MPC potrafi obsłużyć inne kontrolery, np żeby zmapować knoby z takiego LPD8 do kontroli tego co Ren ma na pokładzie?
I niby wydaje się to najlogiczniejszym rozwiązaniem, ale uciekam daleko od pierwotnych założeń i zostaje z paskudnie wyglądającym kontrolerem, który nawet wizualnie nie próbuje już udawać poważnego sprzętu a Renaissance akurat wyjątkowo mi się podoba z wyglądu, chyba najbardziej ze wszystkich MPC. Mała rzecz, ale jakoś tam na samopoczucie i chęć korzystania ze sprzętu jednak wpływa...
PODSUMOWUJĄC:
Czekać cierpliwie aż trafi się jakieś ładne 2500 z pełnym JJOS i używać z obecnym sprzętem tak jak napisałem na początku? To mnie przekonuje najbardziej, ale raz, że znalezienie atrakcyjnego egzemplarza zajmie sporo czasu - a w ogóle możliwe, że za jakieś pół roku wyląduję daleko za granicą na pewien czas; dwa, będzie zwyczajnie najdroższą opcją ze wszystkiego.
Kupić 1000 z JJOS i zobaczyć, czy mi to w ogóle odpowiada i najwyżej po jakimś czasie się przesiąść - możliwości porównywalne, wyjdzie taniej a w razie czego łatwiej zabrać ze sobą. Ale to mnie zupełnie nie przekonuje, 1000 mi się zwyczajnie nie podoba - zdecydowanie wolę większe poza tym tłumacze sobie, że akurat byłbym w stanie zrobić użytek z większej ilości wyjść w 2500 a MPC ma i tak generalnie stać w jednym miejscu.
Kupić lekko używanego Rena. Sporo ich teraz wisi za grosze, atrakcyjne cenowo mi się to wydaje w porównaniu do 2500 nawet biorąc pod uwagę cenę ew. odsprzedaży - ale oprócz wyglądu 90% feature'ów jest mi w sumie chyba zbędne całkowicie a zostaje konieczność używania komputera. I boje się, że po przyzwyczajeniu nie będę już w stanie nigdy usiąść przed klasycznymi MPC.
Kupić Studio na próbę za grosze, zobaczyć z czym to się w ogóle je i ogarnąć podstawy, a potem myśleć o przesiadce na coś większego i szukać w międzyczasie dobrej oferty na standalone klasyka. Studio też mógłbym zabrać ze sobą na drugi koniec świata bez problemu w razie potrzeby... Ale przy założonym budżecie różnica w cenie do Rena jest i tak na tyle marginalna, że chyba bym się aż źle czuł.
Jak żyć? chcę łatwo i przyjemnie ciąć sample z winyli (mam solidne kilkaset starych płyt, które chętnie bym wreszcie jakoś wykorzystał), klepać dla siebie do zabawy z tego pętle i od razu na to scratchować. Jak by się udało przy tym znaleźć użytek dla sprzętu który już mam tym lepiej. Słowem, bawić się dla siebie i nauczyć na luzie i komfortowo podstaw bez żadnej spiny.
Strasznie się rozpisałem. Dzięki za przeczytanie i za jakiekolwiek przemyślenia!