Roland System-1 vs Novation A-station (czyli wątek odwrotny)
: 22 gru 2017, 17:07
Odwrotny dlatego, że nie zastanawiam się co kupić, tylko co sprzedać (a co zachować).
Życie zawodowe (praca) + życie osobiste (kobieta) zaczęło zjadać większość czasu, więc krok po kroku zacząłem wyprzedawać graty zostawiając absolutne minimum bez zbędnych przeszkadzaczy, (aczkolwiek w przypadku tego wątku element finasowy też jest nie bez znaczenia, ale o tym później), a zostawiając jedynie czyste dobro, czyli sprzęt przy którym każda chwila jest miła bez względu na efekt (czyli filozofia przedkładania drogi do celu nad celem samym w sobie). Trochę tego muzycznego hardware'u sprzedałem pozostawiając sobie jedynie zestaw: MPC Live + Roland MC-909 + Arturia KeyStep + ...no właśnie... TU zaczyna się problem.
Nowe MPC to dla mnie prawdziwa brzytwa, autentyczny DAW w pudełku i wiem, że zostanie moim centrum produkcji muzyki na najbliższe lata. Programowanie bębnów, cięcie sampli, wstępne aranżacje, pełna automatyka parametrów, insery per pad, program, track, itp, itd., a wszystko to w prawdziwie mobilnym pudełku. Rzecz na jaką długo czekałem.
MC-909 to kawał niedocenianego sprzętu. Wystarczy popatrzeć na jutubka gdzie większość amatorów tego poczciwego groovebox'a to maniacy gabber/trance/hard techno używający tylko nieświeżych rolandowskich presetów. Tymczasem silnik tego modułu to prawdziwy potwór. Pełna architektura JV/XV z możliwością wgrywania własnych sampli (!). Czyli do 8 sampli na 4 "oscylatory" per patch. Obwiednia filtra, wysokości stroju i amplitudy per "oscylator". Czyli 8 lfo, 4 amp env, 4 filter env, 4 pitch env + matrix mod PER PATCH. Plus możliwość zmiany routingu między oscylatorami z wykorzystaniem obwiedni pierścieniowej. Plus pamięć wieksza niż w mpc 5000;) Pokażcie mi sampler z takimi możliwościami z właściwie każdym elementem brzmienia kontrolowanym z panelu przedniego (x16 + partial mixer również na panelu przednim).
Planuję do tego zostawić jeden hard synth i tu zaczynają się schody:
A-Station:
plusy
- 8 głosów polifonii
- 1u rack (zajmuje mało miejsca)
-3 oscylatory
-efekty: overdrive, chorus, delay, reverb, panning modulation z niezłymi możliwościami edycji (to synth z 2001 roku)
- świetny arppeggiator
- podstawa FM (osc2 jako carrier i osc3 jako modulator + obwiednia AR)
-200 komórek pamięci na własne brzmienia
minusy:
- cyfrowe, metaliczne brzmienie (bez znaczenia po przepuszczeniu przez Looptrotter Sa2rate)
- frustracje wynikające z posługiwania się małymi gumowymi przyciskami i data encoderem przy dwuznakowym (!) wyświetlaczu
- słyszalna "schodkowość" przy szybszej automatyce niektórych parametrów (synth jest z 2001 roku)
System-1:
plusy:
- filozofia knob per function (żadnego menu diving jak w A-Station)
- 12 przebiegów oscylatorów (4 w A-Station)
- SH-101 plug out (czyli de facto mam 2 synthy w jednym)
-ciekawe mozliwości modulacji i synchronizacji oscylatorów (wszystko z panelu przedniego, patrz punkt pierwszy)
-brzmienie "bardziej analogowe" niż w A-Station
minusy:
-tylko 4 głosowa polifonia (serio? tylko tyle w syntezatorze z 2014 roku?)
-śmieszna klawiatura bez velocity (to zabawkowe przyciski w kształcie klawiatury, a nie klawiatura)
-efekty bez możliwości modulacji, gorzej brzmiące niż w A-Station (ale serio?)
-tylko 64 komórki pamięci (takie rzeczy w 2014 roku?!)
Rozpisałem się trochę, ale boli mnie już głowa (a podobno od przybytku nie boli), a chciałbym mieć to już za sobą. Mogliście zauważyć, że wystawiłem Novation A-Station w dziale na sprzedaż, ale w między czasie zmontowałem mobilne studio z dwóch ikeowskich stolicków lack (tych pod tv) i A-Station pasuje tam jak ulał, a System-1 już się nie zmieści;)
Cytując klasyka:
"Głosujcie, a uczynię jak doradzicie."
Życie zawodowe (praca) + życie osobiste (kobieta) zaczęło zjadać większość czasu, więc krok po kroku zacząłem wyprzedawać graty zostawiając absolutne minimum bez zbędnych przeszkadzaczy, (aczkolwiek w przypadku tego wątku element finasowy też jest nie bez znaczenia, ale o tym później), a zostawiając jedynie czyste dobro, czyli sprzęt przy którym każda chwila jest miła bez względu na efekt (czyli filozofia przedkładania drogi do celu nad celem samym w sobie). Trochę tego muzycznego hardware'u sprzedałem pozostawiając sobie jedynie zestaw: MPC Live + Roland MC-909 + Arturia KeyStep + ...no właśnie... TU zaczyna się problem.
Nowe MPC to dla mnie prawdziwa brzytwa, autentyczny DAW w pudełku i wiem, że zostanie moim centrum produkcji muzyki na najbliższe lata. Programowanie bębnów, cięcie sampli, wstępne aranżacje, pełna automatyka parametrów, insery per pad, program, track, itp, itd., a wszystko to w prawdziwie mobilnym pudełku. Rzecz na jaką długo czekałem.
MC-909 to kawał niedocenianego sprzętu. Wystarczy popatrzeć na jutubka gdzie większość amatorów tego poczciwego groovebox'a to maniacy gabber/trance/hard techno używający tylko nieświeżych rolandowskich presetów. Tymczasem silnik tego modułu to prawdziwy potwór. Pełna architektura JV/XV z możliwością wgrywania własnych sampli (!). Czyli do 8 sampli na 4 "oscylatory" per patch. Obwiednia filtra, wysokości stroju i amplitudy per "oscylator". Czyli 8 lfo, 4 amp env, 4 filter env, 4 pitch env + matrix mod PER PATCH. Plus możliwość zmiany routingu między oscylatorami z wykorzystaniem obwiedni pierścieniowej. Plus pamięć wieksza niż w mpc 5000;) Pokażcie mi sampler z takimi możliwościami z właściwie każdym elementem brzmienia kontrolowanym z panelu przedniego (x16 + partial mixer również na panelu przednim).
Planuję do tego zostawić jeden hard synth i tu zaczynają się schody:
A-Station:
plusy
- 8 głosów polifonii
- 1u rack (zajmuje mało miejsca)
-3 oscylatory
-efekty: overdrive, chorus, delay, reverb, panning modulation z niezłymi możliwościami edycji (to synth z 2001 roku)
- świetny arppeggiator
- podstawa FM (osc2 jako carrier i osc3 jako modulator + obwiednia AR)
-200 komórek pamięci na własne brzmienia
minusy:
- cyfrowe, metaliczne brzmienie (bez znaczenia po przepuszczeniu przez Looptrotter Sa2rate)
- frustracje wynikające z posługiwania się małymi gumowymi przyciskami i data encoderem przy dwuznakowym (!) wyświetlaczu
- słyszalna "schodkowość" przy szybszej automatyce niektórych parametrów (synth jest z 2001 roku)
System-1:
plusy:
- filozofia knob per function (żadnego menu diving jak w A-Station)
- 12 przebiegów oscylatorów (4 w A-Station)
- SH-101 plug out (czyli de facto mam 2 synthy w jednym)
-ciekawe mozliwości modulacji i synchronizacji oscylatorów (wszystko z panelu przedniego, patrz punkt pierwszy)
-brzmienie "bardziej analogowe" niż w A-Station
minusy:
-tylko 4 głosowa polifonia (serio? tylko tyle w syntezatorze z 2014 roku?)
-śmieszna klawiatura bez velocity (to zabawkowe przyciski w kształcie klawiatury, a nie klawiatura)
-efekty bez możliwości modulacji, gorzej brzmiące niż w A-Station (ale serio?)
-tylko 64 komórki pamięci (takie rzeczy w 2014 roku?!)
Rozpisałem się trochę, ale boli mnie już głowa (a podobno od przybytku nie boli), a chciałbym mieć to już za sobą. Mogliście zauważyć, że wystawiłem Novation A-Station w dziale na sprzedaż, ale w między czasie zmontowałem mobilne studio z dwóch ikeowskich stolicków lack (tych pod tv) i A-Station pasuje tam jak ulał, a System-1 już się nie zmieści;)
Cytując klasyka:
"Głosujcie, a uczynię jak doradzicie."