Witam chopy, i'm back.
Trzaskam sobie temacik z bardziej producencko-egzystencjalną treścią.
Mianowicie od baaardzo długiego czasu jak luj z Poznania nie mogę nic sklepać, żadnego biciwa nawet bardziej rozbudowanej sekwencji, nie wynika to raczej z braku skillsow czy całego technicznego bełkotu a raczej z braku, umowna nazwa robocza, zajawy. Czuje sie z tym dość kiepsko, ostatni mój kontakt z muzyką to mix/master kawałka dla ziomka, nic wielkiego, wmurowanie wokalu w bit (kradziony mp3) i wyczarowanie jakości i wszystkich technopierdół żeby to banglało, nic ciężkiego ani zbytnio angażującego, oprócz tego zero kontaktu z jakimikolwiek produkcjami własnymi (sklepanie bitu) od pół roku. Mam wrażenie, że być może się wypaliłem/zmęczyłem tematem, nie wiem, czuje dość spory dyskomfort i frustracje z tego powodu kiedy siadam do bitmaszyn i nie mogę wyklepać nic dobrego czy satysfakcjującego. Nie wiem czy też mieliście taki okres, czy też mieliście taką rozkmine, że dochodziliście do wniosku że tak for real to luj jeden wie o co chodzi, z czego to wynika i czemu tak się u was dzieje. Wiadomo, że każdy z nas kiedyś miał taki moment kiedy usiadł i powiedział sobie "nigga it doesn't make sense" ale ten stan zawsze jakoś mijał. W moim przypadku i w mojej opini trwa to zbyt długo. Próbowałem przebić sie przez ten mur, siadałem, zmuszałem się, gwałciłem kolejne płyty w poszukiwaniu sampli a kiedy coś siadło to siadało... z kleksem, słabo, bez rewelacji, kijowo, traciłem zaangażowanie, odpuszczałem i wyłączałem maszynke. Nie wiem czy może nie stawiam sobie zbyt wysoko poprzeczki czy zbyt dużo wymagam od siebie - tutaj akurat zawsze było tak, że wymagałem od siebie sporo i starałem się zawsze zrobić wszystko jak najlepiej, tak abym miał z tego satysfakcje i poczucie, że nie zmarnowałem czasu ale na tym raczej polega progresowanie, stawianie sobie celów i realizowanie ich, ciągle podwyższając poprzeczke. Wylewam tutaj żale i męcze was tym długim tekstem ponieważ rosnąca we mnie frustracja, poczucie bezsilności, brak znajomości przyczyny czy nawet brak jakiejś perspektywy na na poprawe we mnie zabuzowały i powoli zaczynają mi spędzać sen z powiek ponieważ kocham ten temat i jaram się klepaniem (nie tylko w tyłek).
Wena czy jakoś to tam
- siemasz3
- Pad6
- Posty: 676
- Rejestracja: 19 kwie 2014, 12:31
A próbowałeś tak?
Siadasz i robisz sekwencję bębnów. Jak już sobie grają, to odpalasz jakiś instrument i po prostu sobie skakasz po dźwiękach, coś tam grając - może coś wyjdzie ciekawego - jeśli tak to zapisujesz to i jedziesz z innym dźwiękiem. Gdy czujesz już wypalenie, zapisujesz projekt i wracasz do niego nazajutrz - jeśli po ponownym odpaleniu, czujesz że ma to coś - kontynuujesz pracę nad nim - w przeciwnym wypadku kasujesz. No i tak dalej... To jeden z moich patentów.
Siadasz i robisz sekwencję bębnów. Jak już sobie grają, to odpalasz jakiś instrument i po prostu sobie skakasz po dźwiękach, coś tam grając - może coś wyjdzie ciekawego - jeśli tak to zapisujesz to i jedziesz z innym dźwiękiem. Gdy czujesz już wypalenie, zapisujesz projekt i wracasz do niego nazajutrz - jeśli po ponownym odpaleniu, czujesz że ma to coś - kontynuujesz pracę nad nim - w przeciwnym wypadku kasujesz. No i tak dalej... To jeden z moich patentów.
https://soundcloud.com/maciek1982" onclick="window.open(this.href);return false;" rel="nofollow
- RSL
- Pad1
- Posty: 58
- Rejestracja: 17 paź 2013, 22:55
Właśnje to był jeden z moich nieudanych patentów, po przespaniu się (częściej przesiedzeniu nocy - cierpię na insomnie) brzmi to strasznie.
Btw. To mam czasem wrażenie, że wypłukiwanie endorfiny z organizmu spowodowanie brakiem regeneracji (snu) ma wpływ na moją bitową forme (ogólne zniechęcenie, obojętnośc, brak energii).
Btw. To mam czasem wrażenie, że wypłukiwanie endorfiny z organizmu spowodowanie brakiem regeneracji (snu) ma wpływ na moją bitową forme (ogólne zniechęcenie, obojętnośc, brak energii).
- MCH
- Pad1
- Posty: 47
- Rejestracja: 16 sty 2015, 01:41
Też mnie to kiedyś irytowało, że przychodzą okresy kiedy człowiek ma dosłownie ZERO weny i nic nie może sklepać. Po czasie przestałem się tym przejmować, teraz jak czuję, że nic nie zrobię to nawet nie siadam żeby się nie wk4@!%@, po prostu robię sobie przerwę. po tym jak odczekam z 2 miesiące to zaczyna brakować tego i potem jak usiądę to napie$@!@$ jak głupi cały czas.
Niektórzy powiedzą, że na wenę trzeba pracować cały czas i jak nie będziesz nic robić to na pewno nie przyjdzie, jest w tym dużo prawdy. Mi jednak najlepiej robi przerwa, po której tęsknota do zrobienia jakiegoś bitu wreszcie jest największą motywacją .
Niektórzy powiedzą, że na wenę trzeba pracować cały czas i jak nie będziesz nic robić to na pewno nie przyjdzie, jest w tym dużo prawdy. Mi jednak najlepiej robi przerwa, po której tęsknota do zrobienia jakiegoś bitu wreszcie jest największą motywacją .
- MARKOWY
- Zwycięzca Ligi Bitów
- Posty: 308
- Rejestracja: 21 sty 2014, 14:31
Standardowa sprawa, u mnie to sie przewija co jakiś czas i wiem jedno. Wena (czy tam zwał jak zwał) po prostu sprzyja bardziej improwizacji. Bez niej ciężko o coś oryginalnego, coś od siebie.. ale da się wykręcić tak samo dobrego kocura jeśli jest podłoże teoretyczno-praktyczne, a takowe mówisz że masz.
1. Zrób sobie coś na wzór czegoś/czyjegoś. Wiem ksero i odtwórcza robota.. ale co nie jest odtwórcze. Potraktuj to jako trening.
2. Masz jakieś instrumenty? Cokolwiek. Ja w takie dni muce w bongosy, ćwiczę gre na klawiszach (warto sobie to zapisywać lub nagrywać), skreczuje i ćwicze granie brejków na bitwy bbojowe, klepie sobie drumming na mpc.
3. Konserwacja i czyszczenie sprzętu. Rozkręcam, pucuje i cuduje. Rozłączam kable, podłączam. Szukam ergonomii pracy.
4. Zmieniam ułożenie studyjka. Czasami mam wrażenie że więcej na to czasu poświęcam niz na produkcje
5. Zgrywam i zapisuje sample, one shoty i brejki, robie selekcje i porządkuje, kleje same pętle perkusyjne.
Może Cię coś dręczy? Lub juz tak się nakręciłeś, że nic nie idzie że urosło to do takich rozmiarów.
Mi jak nie idzie, nie odkładam muzyki, a robię wszystko naokoło produkcji, co przyda mi się później.
Bo to mija...
Miałem tak ze 2 miechy temu, teraz łupie cały czas
Jeśli nie chcesz czekać, to jedynie punkt 1 i 5 może zadziałać.
Do przodu!
1. Zrób sobie coś na wzór czegoś/czyjegoś. Wiem ksero i odtwórcza robota.. ale co nie jest odtwórcze. Potraktuj to jako trening.
2. Masz jakieś instrumenty? Cokolwiek. Ja w takie dni muce w bongosy, ćwiczę gre na klawiszach (warto sobie to zapisywać lub nagrywać), skreczuje i ćwicze granie brejków na bitwy bbojowe, klepie sobie drumming na mpc.
3. Konserwacja i czyszczenie sprzętu. Rozkręcam, pucuje i cuduje. Rozłączam kable, podłączam. Szukam ergonomii pracy.
4. Zmieniam ułożenie studyjka. Czasami mam wrażenie że więcej na to czasu poświęcam niz na produkcje
5. Zgrywam i zapisuje sample, one shoty i brejki, robie selekcje i porządkuje, kleje same pętle perkusyjne.
Może Cię coś dręczy? Lub juz tak się nakręciłeś, że nic nie idzie że urosło to do takich rozmiarów.
Mi jak nie idzie, nie odkładam muzyki, a robię wszystko naokoło produkcji, co przyda mi się później.
Bo to mija...
Miałem tak ze 2 miechy temu, teraz łupie cały czas
Jeśli nie chcesz czekać, to jedynie punkt 1 i 5 może zadziałać.
Do przodu!
https://soundcloud.com/markowe-bity" onclick="window.open(this.href);return false;" rel="nofollow
-
- Pad5
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 lut 2014, 12:26
myślę, że to jest sedno sprawy. Nie zawsze mam parcie na robienie całego beatu.. wręcz u mnie się smaży bit raz na miesiąc.. ale na dig zawsze jest wena. Często znajdę coś interesującego, ale robię coś z tego później. Kiedy mam ochotę i pomysł. Nie sztuką jest siąść do sampla, ciąć go i maltretować przez kilka godzin. Musi być pomysł.. od tego wychodzę.MARKOWY pisze:ale da się wykręcić tak samo dobrego kocura jeśli jest podłoże teoretyczno-praktyczne
5. Zgrywam i zapisuje sample, one shoty i brejki, robie selekcje i porządkuje, kleje same pętle perkusyjne.
- siemasz3
- Pad6
- Posty: 676
- Rejestracja: 19 kwie 2014, 12:31
haha mam takich ponad sto sztuk i spora większość z nich pewnie zyska miano - nigdy nie skończonych bitówEasyB pisze: Często znajdę coś interesującego, ale robię coś z tego później
ale fakt faktem, ze nie ma to jak otworzyć ze 4 piwa, wystukać jakieś dobre bębny i potem do tego sobie zagrać na klawiszach lub pomaltretować Scratch Roulette
https://soundcloud.com/maciek1982" onclick="window.open(this.href);return false;" rel="nofollow
- RSL
- Pad1
- Posty: 58
- Rejestracja: 17 paź 2013, 22:55
Odkopie, że tak to ujmę. Generalnie wróciłem niedawno z Hip Hop Kempa i prawdopodobnie przez to, że byłem na koncercie Ortegi Cartel których jestem obrzydliwym psychofanem (szczególnie brzmienia bitów Patr00 i ogólnie całokształtu jego produkcji ale również ortegowego, lesersko-wyjebkowo-zajawkowego podejścia do tematu rapu), naładowało mnie to mega pozytywnym vajbem postanowiłem coś klepać i nawet się udało skończyć 1 bit (średni co prawda ale liczy się chęć w tym przypadku). Myśle, że problemem jest też to, że... przestałem słuchac muzyki, serio, każdej, nie wiem czy to z powodu wypłukania serotoniny z organizmu czy po prostu wyrosłem z jarania sie muzyką (moim zdaniem się nie da ale...). Te same pętle które mnie zawsze bujały i łapały mnie ciarki przy słuchaniu (Fantastic vol. 2 Slum Village, Gangstarry, Pete Rock & C.L. Smooth etc, ) nie dają tych samych doznań, po prostu... słucham
Troche mnie to boli ale myśle, że powinienem zewyczajnie zajechać głośniki
Troche mnie to boli ale myśle, że powinienem zewyczajnie zajechać głośniki