Na teledysku widać było, że to szwendający się po ulicach chłopcy w dresach ogoleni na łyso i pijący browary po nocach (czyli identycznie jak ja wtedy

Czternaście lat później jest on autorem albumu 'Biało-czerwone serce' i to właśnie ten album jest tytułową płytą na dzisiaj.
Powiedzieć by można że Juras w ciągu tych lat sporo się zmienił by sobą pozostać i raczej chyba przez wzgląd na sentyment bardzo fajnie słucha się jego najnowszego dzieła. Pozostając wierny tym samym wartościom, co ponad dekadę temu i nie dając się zwariować muzycznemu biznesowi jak wielu podobnych jemu, opowiada nam między innymi o życiu w stolicy i o tym co się dzieje w showbiznesie. Używa do tego niezbyt wyszukanych zwrotów i zabiegów językowych ale właśnie to jest ten urok - mi taka prostota bardzo odpowiada. Całość na bitach elektronicznych. Oprócz DJ B i Grubaz'a nie ma tu nikogo na featuringach. Jedna rzecz tylko, której nie rozumiem - Juras ma na feauturingu w jednym z numerów... Samego siebie z 2005. Mówiąc ściślej po dziewięciu latach dostajemy po raz drugi jego zwrotkę, którą nagrał na album z Wigorem. Nigdy nie byłem zwolennikiem tej jakże popularnej wśród Francuzów praktyki (pamiętna zwrotka na "Nie bój się zmiany na lepsze" w wykonaniu Soundkail wcale nie powstała na potrzeby WWO

[youtube]JiBo_p4xxqs[/youtube]
[youtube]FazINOMsY54[/youtube]